Na polowaniu W upadłych chmurach się skrywali Żadne z nich nie wiedziało jeszcze Kto łowcą...a kto ofiarą będzie
Nagą ciszę Iskrzącym spojrzeniem skraplali Zapachem luksusowego piżma Z pietyzmem pajęcze wnyki tkali
Żądzą trofea kierowani Na skraju jedwabnej wyspy Celując w siebie wzajem Zdesperowani myśliwi się spotkali
I padł strzał Przeszył sufitu nieba falujące promienie Skoro tutaj jesteś... Kto piekła pilnował będzie
Zwierzyna pokotem Mości już mech purpurowy Kto ofiarą...a kto łowcą Kto królem polowania się stał
Cóż..życie jak księżyc Wiecznie ukrywa swą drugą twarz Odwracając głowę Nie znajdziesz jej tam...
|